Kasza

Standard

Kipi kasza, kipi groch…

 

lepsza kasza, niż ten groch,
bo od grochu boli brzuch,
a od kaszy człowiek zdrów!

Kasze znane są od tysięcy lat. Są zdrowe, bogate w błonnik, witaminy i należą do bardzo lekkostrawnych pokarmów.


Co ciekawe, w krajach śródziemnomorskich nie są zbyt popularne, ale u nas zrobiły zawrotną karierę.

Kasza stanowiła istotny element diety naszych przodków już w neolicie. W pierwszych rolniczych osadach łamano ziarna orkiszu, dzikiego jęczmienia oraz prosa. Gryka została udomowiona trochę później i w bardziej odległym kręgu kulturowym, bowiem 2 tys. lat p.n.e. w północnych Indiach. Stamtąd jej uprawa powoli rozprzestrzeniła się dalej. Jadał ją już Atylla, znali ją też Hunowie, choć to koczownicze plemię nie wpadło na pomysł wprowadzenia jej do upraw.

Rewolucyjny potencjał kaszy sprowadzał się do prostoty jej przyrządzenia. Kasza powstaje bowiem przez obłuszczenie ziaren. W przypadku zatrzymania tego procesu powstawały tak zwane „krupy”, czyli kasze, które zachowują kształt ziaren. To właśnie „krupy” były pramatkami kasz (pęczaku, kaszy gryczanej, jaglanej i ryżu), które znamy dzisiaj, a którymi z takim apetytem zajadali się nasi przodkowie, dodając je do przeróżnych polewek. Warto powiedzieć, że wielkim amatorem tego typu kasz był Kazimierz Wielki.

Królewska kasza

Właśnie z dworu Kazimierza Wielkiego pochodzi sposób gotowania kaszy, zwany królewskim. Stosuje się go głównie do kaszy gryczanej i do pęczaku. Otóż na dużej stolnicy rozsypuje się kaszę gryczaną. Z 2-3 jajek (zależy to od ilości kaszy) oddzielamy białka od żółtek. Białka lekko rozmącamy i wylewamy na kaszę. Następnie dokładnie wszystko mieszamy, tak aby nieomal każde ziarenko otuliło się białkiem. Inaczej mówiąc: po prostu panierujemy kaszę w białku. Tak przygotowaną pozostawiamy pod przykryciem do wyschnięcia.

Kiedy jest sucha dokładnie rozcieramy w dłoniach, aby zlepione ziarna oddzieliły się od siebie. Następnie doprowadzamy bulion warzywny lub mięsny do wrzenia i na tak wrzący bulion wrzucamy kaszę. Jest ona delikatniejsza, a jednocześnie bardziej jędrna i sypka. Tak przygotowana może służyć jako dodatek do mięs, pieczeni, sosów, ale także jako podstawa sałatki.

Jeśli procesu robienia kaszy nie zatrzymamy, to uzyskamy kasze łamane. Nasi przodkowie spostrzegli, że połamane ziarno o wiele łatwiej jest ugotować i jest bardziej strawne. W ten sposób powstaje na przykład kasza jęczmienna łamana lub słynna kasza krakowska.

Kasza w kuchni

Jedną z zalet ziaren łamanych jest to, że szybciej się gotują i rozklejają. Dzięki temu idealnie wchłaniają przeróżne sosy. Można dodawać do nich cebulę, czosnek, pory i jarzyny. W kuchni polskiej istnieją dziesiątki sposobów na przygotowanie kasz łamanych, również jako samoistnie dania. Jednym ze sposobów jest dodanie do kaszy jęczmiennej posiekanych orzechów laskowych, posiekanego szpinaku i czerwonej papryki wraz z duszoną cebulą. Tak zrobioną kaszę możemy podać do piersi z kaczki albo lekko podsmażonego na oliwie schabu.

Innym rodzajem kasz, u nas znanym stosunkowo od niedawna, są kasze drobne. Są to kasze, które po pocięciu i łamaniu dodatkowo się poleruje i obtacza. Do najbardziej znanych należą kuskus, kasza manna i grysik kukurydziany. Kasz drobnych nie płucze się, raczej zalewa się je wrzącą wodą i czeka aż spęcznieje. W końcowym etapie można taką kaszę ugnieść i uzyskać płatki. W ten sposób powstają płatki ryżowe, kukurydziane, owsiane, jęczmienne lub pszenne.

Kasza a zdrowie

Bardzo szybko zauważono, że kasze mają właściwości odżywcze i lecznicze. Współcześni naukowcy dowiedli zresztą słuszności tych poglądów. Słynne szpitalne kleiki robione na bazie kaszki manny, kaszy jęczmiennej i grysiku kukurydzianego poprawiają funkcjonowanie nerek, dróg żółciowych i pozwalają wątrobie na regenerację.

Ktoś, kto cierpi na poważne wyziębienia organizmu i ma chorą wątrobę powinien jadać kaszę gryczaną, bo ta rozgrzewa organizm. Z kolei płatki owsiane, o czym nie każdy wie, posiadają psychoaktywne substancje, które pomagają w leczeniu depresji. Natomiast kasza jaglana otrzymywana z prosa jest jednym z najbardziej lekkostrawnych produktów, jakie znamy, a jednocześnie zawiera lecytynę, która zbawiennie wpływa na mózg i drugą substancję – krzemionkę, która znacząco poprawia stan chorych stawów.

(zródło: foody.pl)

http://kaszaprodzekt.blogspot.com/

 

1-1,5 szklanki ugotowanej kaszy gryczanej

100 g gotowych kasztanów (obranych i ugotowanych, sprzedawanych w opakowaniach próżniowych)

50 g łuskanych włoskich orzechów

1 cebula

3 łyżki oliwy

sól, pieprz

1/2 szklanki śmietany kremówki

2 jaja

masło

bułka tarta do wysypania foremek

Orzechy i kasztany posiekać.

Cebulę pokroić w kostkę i zrumienić na oliwie, połączyć z orzechami i kasztanami, mocno doprawić solą i pieprzem.

Wymieszać z kaszą.

Nieduże foremki sufletowe wysmarować masłem i wysypać bułką tartą.

Roztrzepać jajka ze śmietaną, połączyć z przestudzoną masą kaszowo-orzechową i napełnić foremki.

Babeczki wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180-200 st. C i piec, aż się zrumienią (ok. 25 min).

Podawać posmarowane kremowym serem kozim lub philadelphią.

 


 



Kasza gryczana zapiekana z białym serem
  • 25 dag kaszy gryczanej
  • 1 łyżka masła
  • 1 łyżka margaryny
  • 30 dag białego sera tłustego lub półtłustego
  • 10 dag śmietany 12-proc.
  • 2 średnie cebule (biała i czerwona)
  • 2 pory
  • 1 pęczek zielonej pietruszki
  • 30 dag pieczarek
 

Na 1/2 litra wrzącej osolonej wody wrzucamy masło i kaszę. Mieszamy do momentu ponownego zawrzenia wody. Przykrywamy i gotujemy na małym ogniu, aż kasza wchłonie wodę. Na patelni szklimy pokrojoną w plasterki cebulę i białe części porów. Oddzielnie smażymy pieczarki. Ugotowaną kaszę mieszamy z rozdrobnionym serem, cebulą, porami, pieczarkami i pieprzem (pieprzu powinno być dużo, chyba że ktoś nie lubi). Przekładamy do natłuszczonej formy. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika (250 st.C). Po 20-30 minutach polewamy rozbełtaną śmietaną i zapiekamy jeszcze 10 minut.
Biały ser, rozpuszczając się w kaszy, nadaje jej bardzo delikatny, leciutko kwaskowaty smak, który świetnie komponuje się z jarzynami.

 

Zazwyczaj nie mogę się powstrzymać i jem ‘na zimno’ jeszcze przed zapiekaniem 🙂

Leave a comment